22 grudnia 2005 r.
GAZETA WYBORCZA
Rozmawiała: Małgorzta Goślińska
J E S Z C Z E T Y L E B Ę D Z I E Ś W I Ą T (3)
Pewnego listopadowego dnia 2005 r. Patryk obudzi się i powie: - Nie mogę usiąść. Dupka mnie boli.
Mama zacznie płakać. Patryk: - Nie martw się, przestanie.
Klamkę łokciem
Megachemia.
Lekarze do rodziców: "nazwa mówi sama za siebie" lub: "dawka większa wielokrotnie".
Szpital dziecięcy w Krakowie Prokocimiu.
Ubrania dziecka przysłać wcześniej, w dużej ilości, bawełniane.
Sztuczna tkanina kurczy się w trakcie sterylizacji.
Rodzice nie mogą spać w szpitalu.
Przed wejściem do pokoju dziecka wziąć prysznic, zmienić ubranie, włożyć maskę, umyć ręce, nacisnąć klamkę łokciem.
Jakby poparzona
Sylwia Puc bała się. Patryk był dla niej otuchą, bo przeszedł megachemię. Ale Krzyś nie ma prawej nerki. Uciskał ją nowotwór. Wycięcie guza nic nie dało, obumarła. Bez nerki trudniej znieść chemioterapię.
Cztery dni, bez przerwy i stop. Megachemia zaczyna działać.
Sylwia boi się każdego poranka. - Serce mi podchodzi do gardła, gdy wchodzę do pokoju Krzysia. Jak będzie wyglądał? Dla lekarzy to normalne, ale dla matki szok. To jest jak koszmar, z którego nie można się wybudzić.
Krzyś puchnie. Buzia jakby poparzona. W środku bielusieńka.
Kogoś bliski, ktoś, komu
We wtorek zadzwonił do mnie ojciec Patryka. - Mam pani numer od rodziców Krzysia. Jesteśmy w takiej samej potrzebie.
Pisałam o Krzysiu przez dwa miesiące. Odzew Czytelników był ogromny. Dawali Pucom pieniądze, oferowali mieszkanie w Krakowie. Kogoś bliski zmarł na raka, kogoś bliskiemu właśnie wykryto, ktoś, komu właśnie wykryto. Dlatego. Albo zupełnie zdrowi i niebogaci. Agencja reklamowa zorganizowała w Tychach dwie imprezy charytatywne. Zbierano przedmioty na aukcje, bohater "M jak Miłość" osobiście przyniósł Krzysiowi serialowe gadżety.
- Jestem w domu z Maciusiem, a żona z Patrykiem w szpitalu. Najlepiej, jak ona zadzwoni - urywa Piotr Sarniak. Dławi się do słuchawki.
1
2
3
4